wtorek, 28 maja 2013

Rozdział 3.



Zdobione brzegi nadają mojemu pokojowi cudowną atmosferę. Wszystko wydaje się takie tajemnicze, kiedy wzrok ze ścian koloru bordowego prześlizgnie się na półkę z książkami. Moja mała, domowa biblioteka, która z tygodnia na tydzień powiększa się o kilka nowych egzemplarzy, jest czymś niemal najważniejszym. Każda książka ma jakąś wartość, każda z nich wiążę się z jakimś okresem mojego życia, czy to lepszym, czy gorszym, bez znaczenia. Wszystkie są moimi przyjaciółmi. Niemi, ale wierni towarzysze. Kiedy je otwieram, czuję się cudownie, znikam wewnątrz i nie wychodzę przez długie godziny, jeśli tylko pozwala mi na to czas. 

Decyduję się na jedną z powieści i kiedy zamierzam usiąść w staromodnym fotelu, słyszę pukanie do drzwi. Zostawiam lekturę na łóżku i schodzę na dół, by sprawdzić kto tak zaciekle się do mnie dobija. Choć to trochę dziwne, bo jeszcze nikogo tu nie znam. 

Naciskam zimną, ciężką, mosiężną klamkę, przede mną stoi dziewczyna o kruczoczarnych włosach w całej swojej okazałości. Ta sama, która odprowadziła mnie do domu. Nie mam zielonego pojęcia co się w tej chwili dzieje, nie odzywam się, bo najzwyczajniej w świecie język utknął mi w gardle. Czuję, jakbym w przełyku miała wielką żabę, która wcale nie chce go opuścić. Na szczęście w końcu się otrząsam i lekko uśmiecham. 

- Cześć, przepraszam, że cię nachodzę, ale ciekawość mnie zżerała. Dzisiaj na rozpoczęciu chyba cię widziałam.
- Naprawdę?
- Tak. I sobie pomyślałam. Ej, Elizabeth czy to nie jest ta dziewczyna, której pomogłaś trafić do domu? Właśnie dlatego tutaj jestem.
- Tak, to ja, ale nadal nie rozumiem, dlaczego chciało ci się tu przychodzić.
- Wiem, że wprowadziłaś się zaledwie kilka dni temu. Na dodatek okazuje się, że będziemy chodzić do jednej klasy. I wiem, że nie masz tutaj nikogo, więc pomyślałam, że mogłabym przyjść i gdzieś cię wyciągnąć.
- Wiesz, nigdy w życiu nie spodziewałabym się czegoś takiego. Jeszcze nikt się wobec mnie tak nie zachował, naprawdę dziękuję.
- Cieszę się, że nie jesteś zła. To jak, masz ochotę na jakaś kawę? Moi przyjaciele nie obrażą się jak przyjdę z osobą towarzyszącą – dziewczyna śmieje się delikatnie, co wywołuje mój uśmiech. 

Dziś, od bardzo dawna czuję się szczęśliwa, bo ktoś od tak o mnie pomyślał w ogóle mnie nie znając. Jest to dla mnie zupełna nowość.  Miła niespodzianka. Zapraszam dziewczynę do środka.

- Poczekaj, skoczę jeszcze na górę i możemy iść. 

W prawdzie nie wiem czemu to robię, nie jestem dobra w kontaktach międzyludzkich. Jestem strasznie skrytą i wstydliwą osobą, choć może na pierwszy rzut oka nie do końca to widać. Ale to jest szansa jedna na milion, bo przecież nie wiem, jakby zareagowała gdybym jej odmówiła. Czy jeszcze kiedykolwiek by się do mnie odezwała, spojrzała w moim kierunku? Nie mam ochoty się tego dowiadywać, niech będzie co ma być.

Dzisiaj postaram się być jak najbardziej sobą. 

Ubieram buty i szybko schodzę na dół, bo nie chcę, by Elizabeth długo na mnie czekała. Brunetka czeka na mnie na ganku, kiedy ja przeszukuję kieszenie kurtki wiszącej na wieszaku w nadziei znalezienia telefonu. Jest! Wciskam komórkę w ciasny kwadrat na moim prawym udzie i zamykam drzwi na klucz, który chowam do drugiej kieszeni. 

Nie wiem, czy dobrze postąpiłam ubierając dzisiaj nowe spodnie. Mam wrażenie, że telefon zaraz wyskoczy mi z kieszeni i roztrzaska się na chodniku. 

Idziemy wolno, nie spieszymy się. Drogę umila nam rozmowa, w której Beth opowiada mi trochę o Melbourne. Mówi o ludziach, jakich mogę tu spotkać i zapewnia, że bez względu na wszystko ich społeczność jest bardzo tolerancyjna. Oczywiście wszędzie znajdują się wyjątki, ale to i tak nie jest dużo. Wydaje mi się, że poczuję się tutaj naprawdę dobrze. Już się tak czuję. 

Wchodzimy do małej kawiarenki. Prawie wszystkie stoliki są pozajmowane, ale w tym samym czasie dostrzegam, że jakiś chłopak do nas macha, a raczej do Elizabeth.  Czoło mojej towarzyszki wygładza się, kiedy go zauważa. Łapie mnie za nadgarstek i ciągnie w stronę stolika. Niepewnie rozglądam się po towarzystwie. Dwie dziewczyny, jeden chłopak. Wydają się przyjaźnie nastawieni, ale kto wie jaki diabeł w nich siedzi. Wyobraźnia zaczyna mnie lekko ponosić, ale da się do tego przyzwyczaić. 

Chłopak o krótko obciętych i lekko zaczesanych do góry włosach przesuwa się i robi nam miejsce. Zauważam, że brunet ma kolczyka w wardze i uchu, co strasznie mnie intryguje. Zawsze zastanawiałam się, czy taki zabieg bardzo boli. I nie ukrywam, że chciałam mieć kiedyś kolczyk w wardze, ale zrezygnowałam z tego. 

Siadam obok Elizabeth i słucham ich rozmowy. Wcale nie przeszkadza mi to, że w niej nie uczestniczę. Przyglądam się zebranemu towarzystwu z zaciekawieniem, a kiedy ich słucham, wiem że mają naprawdę udane życie. Pewnie mają problemy, jak każdy, ale nie zwracają na nie większej uwagi.

Natomiast ja żyję tylko problemami i im dłużej o nich myślę, tym więcej ich sobie stwarzam. Pojawiają się problemy, których nigdy nie było i nie powinno być.

Naprzeciwko mnie siedzi Emma, dziewczyna o długich, jasnych włosach przechodzących z jasnego brązu w blond. Ma piękne duże, sarnie oczy, otoczone piekielnie długimi rzęsami, których jej trochę zazdroszczę, bo są w stu procentach naturalne, nie widzę na nich ani śladu tuszu. 

Obok Emmy siedzi Suzanne, szatynka o drobnej twarzy i ślicznych niebieskich oczach, patrząc w nie widzę poranny, delikatny błękit nieba. Ma dołeczki w policzkach, co jeszcze bardziej dodaje jej uroku. 

Nie ukrywam, że czuję się brzydka w ich towarzystwie, brzydsza niż zazwyczaj.
Wszyscy do siebie idealnie pasują, jedyne co tam nie pasuje, to ja. 

To nie moje towarzystwo, nie pasuję tam, cicha Annabelle w zwykłej koszulce z wilkiem i ciemnych, trochę za ciasnych spodniach. Nie mam żadnych szczególnych cech, charakterystycznych kolczyków, ani dołeczków  w policzkach, nie mam też takich zabójczych rzęs jak Emma. No i jest Elizabeth, która ma przepiękne, czarne włosy.

- Annabelle – słyszę swoje imię, ale nie reaguje w pierwszej chwili, potrząsam głową i odpowiadam.
- Tak?
- Pytałam skąd jesteś – Beth uśmiecha się przyjaźnie. Wszyscy patrzą na mnie ze zniecierpliwieniem. Czyżby aż tak ich to interesowało?
- Tutaj przeprowadziłam się z Francji.
- Czyli jesteś Francuzką! – Daniel triumfalnie podnosi ręce do góry.
- Nie, niestety nie trafiłeś.
- To jak to jest, w ilu miejscach już mieszkałaś?
- Kilka ich było. Ale jestem Brytyjką. Od urodzenia mieszkałam w Anglii w Edynburgu. Później zaczęli przenosić tatę z miejsca na miejsce i tak od pięciu lat się przeprowadzamy.
- Nieciekawa sytuacja, ale chyba nie jest najgorzej, prawda? W jakich krajach mieszkałaś?  - Emma patrzy na mnie i tym samym próbuje przekazać mi trochę wsparcia. 

Litują się nade mną, nienawidzę tego. 

- Po Anglii była Szwecja, Włochy, znowu Anglia, Hiszpania, USA, Belgia, Francja no i teraz jestem tutaj.
- Jak to wszystko znosisz? Te przeprowadzki?
- Za każdym razem coraz gorzej, ale jakoś muszę z tym żyć. 

Robi się trochę smutno i cicho, ponieważ te wspomnienia mnie przygnębiają. Nie dlatego, że są złe, właśnie dlatego, że są naprawdę dobre. Tylu ludzi przewinęło się przez moje życie, a ja musiałam ich zostawić. Niektórzy znaczyli dla mnie więcej niż inni, ale to nie ma znaczenia, wszyscy byli ważni. Każda osoba miała na mnie jakiś wpływ. 

Dziwię się sama sobie, że tak otwarcie odpowiadam na ich pytania, no może nie do końca tak otwarcie jakbym chciała, ale nie krępuję się. Nie jąkam się i nie milknę po dwóch słowach, by zanalizować co mogę powiedzieć, a czego nie mogę. 

Chyba czuję się pośród nich dobrze. Sprawiają wrażenie zgranej grupy przyjaciół i jednocześnie niezwykle miłych i pogodnych ludzi. Uśmiecham się, by nie patrzyli na mnie z tak ogromnym i wyczuwalnym współczuciem. 

Wieczór spędzam w doborowym towarzystwie. Naprawdę od dawana nie czułam się tak dobrze. Patrzę na tych ludzi i wiem, że mają mnie za taką samą osobę jak oni, nie jestem ani gorsza, ani lepsza. Czuję, że mogę gdzieś należeć.  Wystarczy, że będę tego chciała i nie będę bała się pokazywać prawdziwej siebie. Uśmiech przykleja mi się do twarzy na bardzo długo, to dobrze.

Chociaż to, że czuję się dobrze i swobodnie w ich towarzystwie, nie znaczy, że zaraz opowiem im o moich najskrytszych sekretach, prawdopodobnie nigdy się tego nie dowiedzą. Słówkiem nie pisnę, chyba że naprawdę komuś zaufam. 

Wstaję z krzesła i wszystkich przepraszam. Udaję, że muszę iść do domu, bo ta cała sytuacja mnie przerasta. W pewnej chwili poczułam, że jest trochę zbyt miło i sztucznie.
Spacerkiem wracam do domu, gdzie zastaję ojca. Jestem trochę zdziwiona, bo za wcześnie na jego powrót. 

- Cześć tato.
- Cześć słonko, gdzie byłaś?
- Chyba mam znajomych.
- To wspaniale! – ojciec podchodzi do mnie i mocno przytula, czuję perfumy, które dostał ode mnie na urodziny. 

Uśmiecham się i odwzajemniam uścisk. Odrobina ciepła mi się przyda, bo wiem, że już za kilka dni tata zacznie ciężej pracować i rzadko będziemy się widywać. Odrywa się ode mnie i chowa do teczki jakieś papiery. 

- O której wrócisz?
- Późno, nie czekaj na mnie.
- Dobrze – lekko opuszczam głowę i próbuję opanować trzęsącą się dolną wargę. 

Annabelle, przecież tak jest zawsze, kiedy ty się przyzwyczaisz? Chyba nigdy. Z każdą kolejną przeprowadzką mam nadzieję, że tata będzie mniej pracował, przecież mam tylko jego. Mama jest daleko, za daleko. 

Ojciec wychodzi, a ja snuję się chwilę po kuchni, po czym udaję się na górę. Od razu siadam na fotelu i biorę książkę, którą byłam zmuszona odłożyć.

Otwieram lekturę, wodzę wzrokiem po linijkach tekstu, ale nie mogę się skupić, a oczy zachodzą mi łzami. 

Znowu ta tęsknota. Tęsknota za najwspanialszą kobietą na świecie. Za moją mamą. Tak bardzo chciałabym pójść teraz na jej grób, zapalić znicz i położyć jakieś kwiatki, pomodlić się. Niestety nie mogę.

Kładę się na łóżku i spoglądam w sufit, po policzkach spływają ciepłe łzy. Wiem, że czasu nie cofnę, ale czasami tak bardzo mi jej brakuje, że nie jestem w stanie nic zrobić. Ból rozsadza mnie od środka, bo wiem, że już nic nie przywróci jej życia, czego bym nie zrobiła, już nigdy jej nie zobaczę, nie usłyszę, nic. 


****
Cześć. Mam nadzieję, że nie uśniecie czytają ten jakże interesujący rozdział. Wiem, że czujecie sarkazm, poprzednie zdanie totalnie nim ocieka, ale mniejsza. Mam nadzieję, że zobaczę pod tym rozdziałem jakieś komentarze, szczere opinie. Coś dłuższego niż trzy słowa. Wiecie, lubię czytać wasze zdanie na temat mojego opowiadania. I nie wiem, kiedy pojawi się następny, spróbuję dodać go w ciągu tygodnia, najwcześniej za tydzień, o ile nic się nie skomplikuje i nagle nie zabraknie mi weny. Do zobaczenia! I jeśli macie jakieś pytania mój ask - http://ask.fm/nowiamwarrior
oraz twitter - https://twitter.com/lifewithsluts

3 komentarze:

  1. musisz dodać kolejny rozdział jak najszybciej, będę czekać! ten był taki tajemniczy a jednocześnie bardzo ciekawy. świetny rozdział, pisz dalej ! :))
    /@luvyjai

    OdpowiedzUsuń
  2. strasznie zazdroszczę ci tego, że tak dobrze wychodzą ci opisówki! ciekawa jestem co tam dalej wymyślisz. o kim to będzie. o Danielu, Jamesie, Beau, czy o całym Janoskians. ale cóż, jedyne co moge zrobić to wyobrazić sobie co będzie się działo dalej.
    może troszkę krytyki? jak już pisałam, świetnie idzie ci opisywanie, lecz troszkę gorzej jest z dialogiem, jakiś taki pusty. jakbyś rozmawiała z Beth tak niewzruszenie. chyba, że tak rozmawiasz.
    zero emocji, nie ruszasz się itd. XD
    dalej, trochę w tej kawiarni pusto było. napisałaś króciutki dialog, potem pisałaś o dziewczynach, i jakie one są. mogłaś napisać o swoich odczuciach co do nich. jaka si cię wydaje Emma, albo Daniel. w ogóle skąd wiedziałaś, że Daniel to Daniel? nie napisałaś, żeby się przedstawiał czy coś. po prostu wiesz jak ma na imię. pewnie zapomniałaś dopisać. ale dużo osób tak ma. wiesz jak co, gdzie i jak ma wyglądać, ale niedokładnie to piszesz. dopiero czytelnik ci to powie, albo zorientujesz się sama, jak kiedyś to przeczytasz jeszcze raz.

    myślę, że to dobrze, że napisałam swoje uwagi co do rozdziału. każdemu przyda się trochę krytyki, nie? mam nadzieję, że nie weźmiesz tego za bardzo do siebie, żebyś nie przesadziła z czymś. jak napiszesz następny rozdział, to nie czytaj go co chwila. tylko pisz. jak skończysz to przeczytaj to, żebyś to było ''świeżo'' przeczytane i może wtedy zobaczysz jakie błędy popełniłaś.
    /reklamówka xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeśli potrzebujesz rozgłosu dla swojego opowiadania o Janoskians, to wejdź tutaj--> http://the-janoskians-poland.blogspot.com/p/fanfiction-o-janoskians.html

    POMOŻEMY! :)

    OdpowiedzUsuń