Zdobione brzegi nadają mojemu pokojowi cudowną atmosferę.
Wszystko wydaje się takie tajemnicze, kiedy wzrok ze ścian koloru bordowego
prześlizgnie się na półkę z książkami. Moja mała, domowa biblioteka, która z
tygodnia na tydzień powiększa się o kilka nowych egzemplarzy, jest czymś niemal
najważniejszym. Każda książka ma jakąś wartość, każda z nich wiążę się z jakimś
okresem mojego życia, czy to lepszym, czy gorszym, bez znaczenia. Wszystkie są
moimi przyjaciółmi. Niemi, ale wierni towarzysze. Kiedy je otwieram, czuję się
cudownie, znikam wewnątrz i nie wychodzę przez długie godziny, jeśli tylko
pozwala mi na to czas.
Decyduję się na jedną z powieści i kiedy zamierzam usiąść w
staromodnym fotelu, słyszę pukanie do drzwi. Zostawiam lekturę na łóżku i
schodzę na dół, by sprawdzić kto tak zaciekle się do mnie dobija. Choć to
trochę dziwne, bo jeszcze nikogo tu nie znam.
Naciskam zimną, ciężką, mosiężną klamkę, przede mną stoi
dziewczyna o kruczoczarnych włosach w całej swojej okazałości. Ta sama, która
odprowadziła mnie do domu. Nie mam zielonego pojęcia co się w tej chwili
dzieje, nie odzywam się, bo najzwyczajniej w świecie język utknął mi w gardle.
Czuję, jakbym w przełyku miała wielką żabę, która wcale nie chce go opuścić. Na
szczęście w końcu się otrząsam i lekko uśmiecham.
- Cześć, przepraszam, że cię nachodzę, ale ciekawość mnie
zżerała. Dzisiaj na rozpoczęciu chyba cię widziałam.
- Naprawdę?
- Tak. I sobie pomyślałam. Ej, Elizabeth czy to nie jest ta
dziewczyna, której pomogłaś trafić do domu? Właśnie dlatego tutaj jestem.
- Tak, to ja, ale nadal nie rozumiem, dlaczego chciało ci
się tu przychodzić.
- Wiem, że wprowadziłaś się zaledwie kilka dni temu. Na
dodatek okazuje się, że będziemy chodzić do jednej klasy. I wiem, że nie masz
tutaj nikogo, więc pomyślałam, że mogłabym przyjść i gdzieś cię wyciągnąć.
- Wiesz, nigdy w życiu nie spodziewałabym się czegoś
takiego. Jeszcze nikt się wobec mnie tak nie zachował, naprawdę dziękuję.
- Cieszę się, że nie jesteś zła. To jak, masz ochotę na
jakaś kawę? Moi przyjaciele nie obrażą się jak przyjdę z osobą towarzyszącą –
dziewczyna śmieje się delikatnie, co wywołuje mój uśmiech.
Dziś, od bardzo dawna czuję się szczęśliwa, bo ktoś od tak o
mnie pomyślał w ogóle mnie nie znając. Jest to dla mnie zupełna nowość. Miła niespodzianka. Zapraszam dziewczynę do
środka.
- Poczekaj, skoczę jeszcze na górę i możemy iść.
W prawdzie nie wiem czemu to robię, nie jestem dobra w
kontaktach międzyludzkich. Jestem strasznie skrytą i wstydliwą osobą, choć może
na pierwszy rzut oka nie do końca to widać. Ale to jest szansa jedna na milion,
bo przecież nie wiem, jakby zareagowała gdybym jej odmówiła. Czy jeszcze
kiedykolwiek by się do mnie odezwała, spojrzała w moim kierunku? Nie mam ochoty
się tego dowiadywać, niech będzie co ma być.
Dzisiaj postaram się być jak najbardziej sobą.
Ubieram buty i szybko schodzę na dół, bo nie chcę, by
Elizabeth długo na mnie czekała. Brunetka czeka na mnie na ganku, kiedy ja
przeszukuję kieszenie kurtki wiszącej na wieszaku w nadziei znalezienia
telefonu. Jest! Wciskam komórkę w ciasny kwadrat na moim prawym udzie i zamykam
drzwi na klucz, który chowam do drugiej kieszeni.
Nie wiem, czy dobrze postąpiłam ubierając dzisiaj nowe
spodnie. Mam wrażenie, że telefon zaraz wyskoczy mi z kieszeni i roztrzaska się
na chodniku.
Idziemy wolno, nie spieszymy się. Drogę umila nam rozmowa, w
której Beth opowiada mi trochę o Melbourne. Mówi o ludziach, jakich mogę tu
spotkać i zapewnia, że bez względu na wszystko ich społeczność jest bardzo
tolerancyjna. Oczywiście wszędzie znajdują się wyjątki, ale to i tak nie jest
dużo. Wydaje mi się, że poczuję się tutaj naprawdę dobrze. Już się tak czuję.
Wchodzimy do małej kawiarenki. Prawie wszystkie stoliki są
pozajmowane, ale w tym samym czasie dostrzegam, że jakiś chłopak do nas macha,
a raczej do Elizabeth. Czoło mojej
towarzyszki wygładza się, kiedy go zauważa. Łapie mnie za nadgarstek i ciągnie
w stronę stolika. Niepewnie rozglądam się po towarzystwie. Dwie dziewczyny,
jeden chłopak. Wydają się przyjaźnie nastawieni, ale kto wie jaki diabeł w nich
siedzi. Wyobraźnia zaczyna mnie lekko ponosić, ale da się do tego przyzwyczaić.
Chłopak o krótko obciętych i lekko zaczesanych do góry
włosach przesuwa się i robi nam miejsce. Zauważam, że brunet ma kolczyka w
wardze i uchu, co strasznie mnie intryguje. Zawsze zastanawiałam się, czy taki
zabieg bardzo boli. I nie ukrywam, że chciałam mieć kiedyś kolczyk w wardze,
ale zrezygnowałam z tego.
Siadam obok Elizabeth i słucham ich rozmowy. Wcale nie
przeszkadza mi to, że w niej nie uczestniczę. Przyglądam się zebranemu
towarzystwu z zaciekawieniem, a kiedy ich słucham, wiem że mają naprawdę udane
życie. Pewnie mają problemy, jak każdy, ale nie zwracają na nie większej uwagi.
Natomiast ja żyję tylko problemami i im dłużej o nich myślę,
tym więcej ich sobie stwarzam. Pojawiają się problemy, których nigdy nie było i
nie powinno być.
Naprzeciwko mnie siedzi Emma, dziewczyna o długich, jasnych
włosach przechodzących z jasnego brązu w blond. Ma piękne duże, sarnie oczy,
otoczone piekielnie długimi rzęsami, których jej trochę zazdroszczę, bo są w
stu procentach naturalne, nie widzę na nich ani śladu tuszu.
Obok Emmy siedzi Suzanne, szatynka o drobnej twarzy i
ślicznych niebieskich oczach, patrząc w nie widzę poranny, delikatny błękit
nieba. Ma dołeczki w policzkach, co jeszcze bardziej dodaje jej uroku.
Nie ukrywam, że czuję się brzydka w ich towarzystwie,
brzydsza niż zazwyczaj.
Wszyscy do siebie idealnie pasują, jedyne co tam nie pasuje,
to ja.
To nie moje towarzystwo, nie pasuję tam, cicha Annabelle w
zwykłej koszulce z wilkiem i ciemnych, trochę za ciasnych spodniach. Nie mam
żadnych szczególnych cech, charakterystycznych kolczyków, ani dołeczków w policzkach, nie mam też takich zabójczych
rzęs jak Emma. No i jest Elizabeth, która ma przepiękne, czarne włosy.
- Annabelle – słyszę swoje imię, ale nie reaguje w pierwszej
chwili, potrząsam głową i odpowiadam.
- Tak?
- Pytałam skąd jesteś – Beth uśmiecha się przyjaźnie.
Wszyscy patrzą na mnie ze zniecierpliwieniem. Czyżby aż tak ich to
interesowało?
- Tutaj przeprowadziłam się z Francji.
- Czyli jesteś Francuzką! – Daniel triumfalnie podnosi ręce
do góry.
- Nie, niestety nie trafiłeś.
- To jak to jest, w ilu miejscach już mieszkałaś?
- Kilka ich było. Ale jestem Brytyjką. Od urodzenia
mieszkałam w Anglii w Edynburgu. Później zaczęli przenosić tatę z miejsca na
miejsce i tak od pięciu lat się przeprowadzamy.
- Nieciekawa sytuacja, ale chyba nie jest najgorzej, prawda?
W jakich krajach mieszkałaś? - Emma
patrzy na mnie i tym samym próbuje przekazać mi trochę wsparcia.
Litują się nade mną, nienawidzę tego.
- Po Anglii była Szwecja, Włochy, znowu Anglia, Hiszpania,
USA, Belgia, Francja no i teraz jestem tutaj.
- Jak to wszystko znosisz? Te przeprowadzki?
- Za każdym razem coraz gorzej, ale jakoś muszę z tym żyć.
Robi się trochę smutno i cicho, ponieważ te wspomnienia mnie
przygnębiają. Nie dlatego, że są złe, właśnie dlatego, że są naprawdę dobre.
Tylu ludzi przewinęło się przez moje życie, a ja musiałam ich zostawić.
Niektórzy znaczyli dla mnie więcej niż inni, ale to nie ma znaczenia, wszyscy
byli ważni. Każda osoba miała na mnie jakiś wpływ.
Dziwię się sama sobie, że tak otwarcie odpowiadam na ich
pytania, no może nie do końca tak otwarcie jakbym chciała, ale nie krępuję się.
Nie jąkam się i nie milknę po dwóch słowach, by zanalizować co mogę powiedzieć,
a czego nie mogę.
Chyba czuję się pośród nich dobrze. Sprawiają wrażenie
zgranej grupy przyjaciół i jednocześnie niezwykle miłych i pogodnych ludzi.
Uśmiecham się, by nie patrzyli na mnie z tak ogromnym i wyczuwalnym
współczuciem.
Wieczór spędzam w doborowym towarzystwie. Naprawdę od dawana
nie czułam się tak dobrze. Patrzę na tych ludzi i wiem, że mają mnie za taką
samą osobę jak oni, nie jestem ani gorsza, ani lepsza. Czuję, że mogę gdzieś
należeć. Wystarczy, że będę tego chciała
i nie będę bała się pokazywać prawdziwej siebie. Uśmiech przykleja mi się do
twarzy na bardzo długo, to dobrze.
Chociaż to, że czuję się dobrze i swobodnie w ich
towarzystwie, nie znaczy, że zaraz opowiem im o moich najskrytszych sekretach,
prawdopodobnie nigdy się tego nie dowiedzą. Słówkiem nie pisnę, chyba że
naprawdę komuś zaufam.
Wstaję z krzesła i wszystkich przepraszam. Udaję, że muszę
iść do domu, bo ta cała sytuacja mnie przerasta. W pewnej chwili poczułam, że
jest trochę zbyt miło i sztucznie.
Spacerkiem wracam do domu, gdzie zastaję ojca. Jestem trochę
zdziwiona, bo za wcześnie na jego powrót.
- Cześć tato.
- Cześć słonko, gdzie byłaś?
- Chyba mam znajomych.
- To wspaniale! – ojciec podchodzi do mnie i mocno przytula,
czuję perfumy, które dostał ode mnie na urodziny.
Uśmiecham się i odwzajemniam uścisk. Odrobina ciepła mi się
przyda, bo wiem, że już za kilka dni tata zacznie ciężej pracować i rzadko
będziemy się widywać. Odrywa się ode mnie i chowa do teczki jakieś papiery.
- O której wrócisz?
- Późno, nie czekaj na mnie.
- Dobrze – lekko opuszczam głowę i próbuję opanować trzęsącą
się dolną wargę.
Annabelle, przecież tak jest zawsze, kiedy ty się
przyzwyczaisz? Chyba nigdy. Z każdą kolejną przeprowadzką mam nadzieję, że tata
będzie mniej pracował, przecież mam tylko jego. Mama jest daleko, za daleko.
Ojciec wychodzi, a ja snuję się chwilę po kuchni, po czym
udaję się na górę. Od razu siadam na fotelu i biorę książkę, którą byłam
zmuszona odłożyć.
Otwieram lekturę, wodzę wzrokiem po linijkach tekstu, ale
nie mogę się skupić, a oczy zachodzą mi łzami.
Znowu ta tęsknota. Tęsknota za najwspanialszą kobietą na
świecie. Za moją mamą. Tak bardzo chciałabym pójść teraz na jej grób, zapalić
znicz i położyć jakieś kwiatki, pomodlić się. Niestety nie mogę.
Kładę się na łóżku i spoglądam w sufit, po policzkach
spływają ciepłe łzy. Wiem, że czasu nie cofnę, ale czasami tak bardzo mi jej
brakuje, że nie jestem w stanie nic zrobić. Ból rozsadza mnie od środka, bo
wiem, że już nic nie przywróci jej życia, czego bym nie zrobiła, już nigdy jej
nie zobaczę, nie usłyszę, nic.
****
Cześć. Mam nadzieję, że nie uśniecie czytają ten jakże
interesujący rozdział. Wiem, że czujecie sarkazm, poprzednie zdanie totalnie nim
ocieka, ale mniejsza. Mam nadzieję, że zobaczę pod tym rozdziałem jakieś
komentarze, szczere opinie. Coś dłuższego niż trzy słowa. Wiecie, lubię czytać
wasze zdanie na temat mojego opowiadania. I nie wiem, kiedy pojawi się
następny, spróbuję dodać go w ciągu tygodnia, najwcześniej za tydzień, o ile
nic się nie skomplikuje i nagle nie zabraknie mi weny. Do zobaczenia! I jeśli
macie jakieś pytania mój ask - http://ask.fm/nowiamwarrior
oraz twitter - https://twitter.com/lifewithsluts
musisz dodać kolejny rozdział jak najszybciej, będę czekać! ten był taki tajemniczy a jednocześnie bardzo ciekawy. świetny rozdział, pisz dalej ! :))
OdpowiedzUsuń/@luvyjai
strasznie zazdroszczę ci tego, że tak dobrze wychodzą ci opisówki! ciekawa jestem co tam dalej wymyślisz. o kim to będzie. o Danielu, Jamesie, Beau, czy o całym Janoskians. ale cóż, jedyne co moge zrobić to wyobrazić sobie co będzie się działo dalej.
OdpowiedzUsuńmoże troszkę krytyki? jak już pisałam, świetnie idzie ci opisywanie, lecz troszkę gorzej jest z dialogiem, jakiś taki pusty. jakbyś rozmawiała z Beth tak niewzruszenie. chyba, że tak rozmawiasz.
zero emocji, nie ruszasz się itd. XD
dalej, trochę w tej kawiarni pusto było. napisałaś króciutki dialog, potem pisałaś o dziewczynach, i jakie one są. mogłaś napisać o swoich odczuciach co do nich. jaka si cię wydaje Emma, albo Daniel. w ogóle skąd wiedziałaś, że Daniel to Daniel? nie napisałaś, żeby się przedstawiał czy coś. po prostu wiesz jak ma na imię. pewnie zapomniałaś dopisać. ale dużo osób tak ma. wiesz jak co, gdzie i jak ma wyglądać, ale niedokładnie to piszesz. dopiero czytelnik ci to powie, albo zorientujesz się sama, jak kiedyś to przeczytasz jeszcze raz.
myślę, że to dobrze, że napisałam swoje uwagi co do rozdziału. każdemu przyda się trochę krytyki, nie? mam nadzieję, że nie weźmiesz tego za bardzo do siebie, żebyś nie przesadziła z czymś. jak napiszesz następny rozdział, to nie czytaj go co chwila. tylko pisz. jak skończysz to przeczytaj to, żebyś to było ''świeżo'' przeczytane i może wtedy zobaczysz jakie błędy popełniłaś.
/reklamówka xx
Jeśli potrzebujesz rozgłosu dla swojego opowiadania o Janoskians, to wejdź tutaj--> http://the-janoskians-poland.blogspot.com/p/fanfiction-o-janoskians.html
OdpowiedzUsuńPOMOŻEMY! :)